Round Gotland Race Fujimo No.140

Stockholm | Gotland | Sandhamn

Nieukończone regaty dookoła Gotlandii, "Niedźwiedzie mięso" i bezpieczny powrót do Gdyni




FUJIMO - dziennik osobisty.

Sztokholm 02.07.2017 niedziela godzina 12:20 start w regatach AF Offshore Race, jacht FUJIMO z numerem 140, zakwalifikowany do ORCi Class A, załoga 10 osób, kapitan Tomasz Kosobucki.
Słabo wieje, cały czas zwroty bo płyniemy w szkierach, większość lekkich jachtów z naszej klasy nas wyprzedza. No i oczywiście wszystkie wyżej sklasyfikowane oraz jachty supermaxi. Dopiero po wyjściu w morze zaczynamy przyspieszać.

Niedziela godz. 21:00. Po wyjściu ze szkierów płyniemy prawym halsem ostro na wiatr, postawione żagle to pełny grot i genua, wieje 4B. O świcie wiatr 4-5B w ciągu dnia w porywach 6B. Refujemy grota. Szybkość 8-10kn, dla Fujimo to optymalne warunki, wyprzedzamy po kolei wszystkie łódki w zasięgu wzroku.

Poniedziałek godzina 14:45, południowo-wschodnia Gotlandia około 10mM od Near. W połowie drogi do Hoburgs Rev wycofujemy się z regat po urwaniu mocowania lewych want na drugim salingu. Zauważamy to jak dyndająca lewa wanta, ta pomiędzy pierwszym a drugim salingiem uderza w genuę i rozrywa żagiel.
Od pierwszego salingu w górę, po lewej stronie, masztu nic go nie trzyma. Nie ma żadnych want. Maszt się wygina na każdej fali jak wędka, co grozi złamaniem go gdzieś w okolicach drugiego salingu. Włączamy silnik, to oznacza koniec wyścigu. Zrzucamy genuę, zrzucamy grota. Maszt wygina się jeszcze bardziej. Trzymają go tylko prawe wanty, sztag i dwa wybrane na maksa baksztagi.
Próbujemy z topu masztu wykorzystać liny fałowe genuy, spinakera, zapasowy grota i użyć je jako wanty, niewiele to daje, bo trzeba by je zahaczyć o salingi. O naprawie nie ma mowy, przy tym zafalowaniu jakie mamy, nikt tam nie wejdzie. A na pokładzie nie mamy nikogo z VOR, niestety.
Stawiamy foka żeby ustabilizować łódkę, w dalszym ciągu maszt się gnie na każdej fali. Stawiamy z powrotem grota, ale na drugim refie (błędem było go zrzucanie) jacht się przechyla w lewo, napinają się prawe wanty i tak płyniemy na południe, na wiatr, prawym halsem, na Kłajpedę, bo tylko tam pozwalają na to warunki pogodowe. Na nasze szczęście cały czas mocno wieje 25kn w porywach do 30kn, wiatr napiera na grota, a żagiel trzyma w pionie maszt.
Co jakiś czas jednak, przychodzi większa fala i maszt seriami, po kilka razy, wygina się w prawo, bo z lewej strony nic go nie trzyma, prawe wanty luzują się i gną. Jak maszt wraca do pionowej pozycji, w momencie jak się napinają liny masztu całym kadłubem trzęsie. Jest obawa, że w trakcie tak gwałtownego napinania się prawego olinowania stałego masztu, mogą puścić ich mocowania i zostać też zerwane, a wtedy to już napewno możemy pożegnać się masztem.
Czas płynie powoli, w milczeniu, bez zbędnych słów. Słychać tylko wiatr, szum morza i jęki rannego Fujimo.
Noc jest nerwowa, jesteśmy zmęczeni, ja nie spałem od 27 godzin. Ostatni posiłek jadłem w niedzielę wieczorem. Pod pokładem wszystko mamy mokre. Od wyjścia w morze, płyniemy kursem na wiatr, każda duża fala przechodzi przez pokład, dodatkowo delikatnie nabieramy wody przez jarzmo steru. Trzeba regularnie pompować.

Świt podpala niebo, wiatr powoli odkręca, rozrywa chmury, gna Fujimo. Można ostrzyć, można płynąć w prawo, można płynąć w kierunku Zatoki Gdańskiej.
Wtorek godz. 17:00, bezpiecznie cumujemy w Gdyni. Wszystko dobrze. Bezpiecznie.

Jeśli chodzi o regaty AF Offshore Race to z 352mM pozostało nam do mety około 190mM.
Po wyjściu w morze do momentu awarii tylko jeden jacht w nas wyprzedził.
Byliśmy w pierwszej grupie 30 jachtów i cały czas szliśmy w górę stawki.
Lider naszej klasy ORCi Class A, był przed nami około 5NM.
Od momentu awarii takielunku, po dwóch godzinach dryfowania, w celu opanowania sytuacji i prób naprawy, przepłynęliśmy 180NM, łukiem w kierunku Kłajpedy do Gdyni.
W Gdyni byliśmy we wtorek o godz. 17:00.
Pierwszy jacht klasy ORCi, na mecie w Sandhamn zameldował się po 02d 05h 42m 55s czyli we wtorek o godz. 18:02:55.

Była szansa znaleźć się w pierwszej dwudziestce, może nawet dziesiątce. Jak na takich luzaków amatorów jak my i ponad 250 startujących łódek w najważniejszych regatach Szwecji, wynik byłby raczej dobry.

Przyczyną awarii było wypadnięcie bolców mocowania lewej wanty, na drugim salingu. Prawdopodobnie ścięło przetyczki zabezpieczające bolce.
Maszt na Fujimo był montowany trzy lata temu. Na początku sezonu, został zrobiony przegląd techniczny jachtu, takielunku również. Jacht w maju i czerwcu brał udział w regatach (m.in. Gdynia Doublehanded) w różnych warunkach pogodowych. Przebył drogę do Sztokholmu w warunkach sztormowych. Powinniśmy przed startem dokonać zwyczajowej inspekcji masztu, czego niestety tym razem nie zrobiliśmy.
A morze, jak to morze, bardzo szybko wyłapie wszelkie zaniedbania i natychmiast je obnaży.

"Niedźwiedzie mięso" - tak Jack London nazywał pokonywanie trudności ponad codzienną miarę. A później Kapitan Karol Olgierd Borchardt tak określał trudne zmagania z morzem i statkiem.


 Royal Swedish Yacht Club, KSSS. Stockholm
 Royal Swedish Yacht Club, KSSS. Stockholm

Royal Swedish Yacht Club, KSSS. Stockholm
CQS Racing Australia, supermaxi yacht

Royal Swedish Yacht Club, KSSS
Royal Swedish Yacht Club, KSSS

Royal Swedish Yacht Club, KSSS
Royal Swedish Yacht Club, KSSS

Przed satrtem do AF Offshore Race (dawniej Round Gotland Race)
AF Offshore Race to jedne z największych na świecie wyścigów offshore z 300 uczestniczącymi łodziami i ponad 200 000 widzami.

AF Offshore Race (dawniej Round Gotland Race)
CQS Racing Australia, supermaxi yacht

Fujimo No. 140
Ci którzy patrzą na żagiel i jeden nie

Fujimo No. 140
Przed wyjściem w morze

Pan sternik Śmietana
Fujimo, Morze Bałtyckie

Fujimo, Morze Bałtyckie
Fujimo, Morze Bałtyckie

Fujimo, Morze Bałtyckie
Fujimo, Morze Bałtyckie

Słupek
Pan odpoczywa

Fujimo, Morze Bałtyckie
Fujimo, Morze Bałtyckie

Fujimo, Morze Bałtyckie
Fujimo, Morze Bałtyckie

Regaty
Fujimo No. 140

Wiginający się maszt Fujimo po awarii i w drodze do Gdyni
Wiginający się maszt Fujimo po awarii i w drodze do Gdyni

Fujimo, w drodze do Gdyni
Z Panem Jamesonem po bezpiecznym zacumowaniu w Gdyni